Chobienickie Pisanki

Od kilku dni każdy na kuchni dostawał po łapach, jak używając jajek nie zrobił z nich wydmuszek. Wyczuliłem więc wszystkich, aby gromadzili je w komórce. Wszystko po to, aby właśnie dziś młoda hrabianka Anielka mogła uczestniczyć w niezwykłym zadaniu. Dziś w letniej kuchni czas malowanek i pisanek.

To już tradycja chobienickiego dworu, że gdy w kuchni starszyzna pań domu pieczołowicie uciera baby i mazurki, kuchnia wysłana nad stawy, a w letniej kuchni zasiadają skarby, artystki tej jednej chwili.

Pisanki, malowanki, kraszanki czy skrobanki. Tych nazw tyle, co i technik przygotowania przepięknych ozdób wielkanocnych. W Chobienicach specjalistką w tej materii stała się sołtysowa Wanda. Niekwestionowany to talent, a w takie dni jak ten, nawet z innych wiosek do dworu się spraszają panny szlachcianki, aby podpatrzeć, poznać choć kilka tajników tej niezwykłej sztuki.

Na Wielkopolsce przeróżne te jajka ozdobne trafiają na stół święconki. Tak jak ich nazwy, tak właśnie co wieś inaczej je zdobią. Malowanki, kraszanki to jajka w jednym kolorze maczane, aby uzyskać ich w odcieniu. Farb, jednakże nikt ku temu nie stosuje, bo wszystko musi być w naturze i z natury. I tak dla koloru złotego używa się wywaru z łupin cebuli, dla zielonego wywaru z młodego owsa, pokrzywy czy listków fiołkowych, fioletu z wywaru owoców czarnego bzu. Dobra gospodyni przez cały roku musi pamiętać nawet o takich zabiegach, jak zbiór wszelakich owoców, ziół czy kory drzew, aby na wiosnę zaskakiwać kolorami. Sołtysowa jednak słynęła z największego kunsztu i umiejętności, bo mając igiełki niezwykle cienkie, zdobiła jaja skrobiąc w ich skorupce istne cuda. Skrobanki czy drapanki to nie częsta metoda na Wielkopolsce, zdaje się być ze wschodu zaczerpnięta. Co też pokazuje, jak we wsiach zmieszały się mieszkańców rodziny, wędrujące po Polsce. Najczęstsze były u nas pisanki, czyli woskiem malowane ornamenty, później jajko barwione dawało po zdjęciu wosku piękne obrazy.

Tak też kopa jaj na środku stoły wielkiego, w wokół kobieciny w kolorowych chustach już gotowiły się do pracy. Taki obraz Anielce pozostanie pewnie w pamięci.

Na szczycie, w miejscu honorowym zasiadła Wanda, sołtysowa, przed nią leżał na stole już zawiniątek, znać narzędzia artysty. I gdy nauczyciel tej sztuki począł rozwijać tajemniczą paczuszkę wszyscy zamilkli, wbiwszy wzrok w te niezwykłe narzędzia. Wanda raz po raz brała do ręki igiełkę i obejrzawszy odkładała w rzędzie na rozłożonej chuście. W sumie sześć ich było, każda w innej grubości i trochę kształcie. Inne kobiety z równie ciekawymi przyszły narzędziami od patyczków, rureczek, haczyków – to będzie niezbędnym do nakładania wosku.

Anielka nieśmiało podeszła do Wandy, aby choć przez ramię spojrzeć na jej pracę. Kobieta ta była bardzo życzliwa i chyba jak wszyscy we wiosce lubiąca dzieci z pałacu za ich ciekawość i pomocną dłoń, zaraz więc przysunęła koło siebie koziołek i pochwyciwszy delikatnie Anielkę, posadziła obok siebie. Nikt się nie odważył tam wcześniej przysiąść jakby wiedział, że w tym roku to zaszczytne miejsce już zarezerwowane.

—Siadajże młoda damo obok mnie. — Skinęła Wanda głową na Anielkę – Drobniutka jesteś, nic tam spod ramienia nie zobaczysz.

— Dziękuję bardzo. – Już rozradowana umościła się na stołeczku. – Jakie to piękne rzeczy pani potrafi.

— Moje drogie dziecko, wszystkiego można się w życiu nauczyć. – I nie czekając, pochwyciła pierwszą malowankę, zieloną – Zaczniemy od zielonej, bo każdy kolor ma swoje znaczenie, wiesz?

— Tak, pani babka mi opowiadała, że symbolem zmartwychwstania jest fiolet, a nadziei zieleń, i że złote to symbol przebudzenia. —Wyrecytowała z dumą swą wiedzę. Choć ręce ją świerzbiły to jednak nie odważyła się ich podnieść z kolan. Tam będą bezpieczniejsze, wydedukowała.

— My będziemy igiełkami kolory skrobać w skorupkach już zabarwionych, a panie wosk nakładają na jajka do pomalowania później. – Krótki instruktaż, bo i faktycznie inne kosze z jajkami przy Wandzie, a bezbarwne przy reszcie pań. – Zaraz Ci pokażę, jak najprościej, a pięknie rozpocząć naukę.

Przy stole zrobiło się zaraz gwarno, zapłonęły grube woskowe świece, a całą kuchnię napełnił ich zapach. Nastał piękny czas dla kolorów i kwiatów.

Chobienickie Pisanki

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Przewiń do góry