Święconka

O tradycjach świąt można by opowiadać bez końca. Ile z nich żyje, ile umarło i ile w przyszłych czasach nie zagości. Jak już dziś w miastach po wypieki do cukierni się idzie, i już mało co się samemu szykuje, to napawa smutkiem. Wieś się więc wydaje takim tradycji ostatnim bastionem. Gdzie dwór szlachecki posadowiony, tam stoją jego mieszkańcy na straży tych zwyczajów i całej spuścizny ojców. To nasza nadzieja i z tą wiarą w chobienickim pałacu każdy świąteczny element miał swoje miejsce w misternej układance, jak utkany gobelin rozwijany z nadejściem takich wydarzeń.

Wielkanocne święta mają swój wymiar zupełnie inny niż wszystkie, bo choć to pamiątka Męki Chrystusowej, czterdziestodniowym postem poprzedzona, w czasie zawsze tak nie łatwym, to kończy się radością Zmartwychwstania Pańskiego. Jednak nim przychodzi się nam podzielić z najbliższymi jajkiem, mamy zwyczaj mój ulubiony — Święconka.

Wielkanoc ma ten urok do siebie, że zwyczajowo w niedzielę raczej nikt na kuchni za wiele nie szykuje, bo całe świąteczne śniadanie i w sumie, i reszta potraw wystawiona jest w Wielką Sobotę jako stół święcony.

Pałac w Chobienicach cechę ma niezwykłą, potrafi pomieścić rzesze gości niesamowitą i jeszcze móc w tym wszystkim wygospodarować izbę chłodną, gdzie właśnie kuchnia z paniami rokrocznie szykuje święcone. W wielu zacnych dworach mi przyszło świętować, ale takiej okazałej manifestacji świątecznego stołu nie robiłem nigdzie.

W izbę wnoszono najpierw stół, chyba największy, nakrywało się go białym obrusem, po czym rozpoczynała się wycieczka mrówcza. Kuchnia, pomocniki, panie, dzieci, wszelkie ręce do pomocy krążyły pomiędzy spiżarniami, a pokojem smaku. A że kuchnia była w oficynie, było to iście wyzwanie, aby bezpiecznie wszystko przenieść. Pierwszeństwo zawsze miały panie, które odpowiadały za wszelakie wypieki i te właśnie pierwsze wnoszono. Gdy wczoraj dwór cały zamarł w ciszy, wielu mieszkańcom wydawało się, że to wynik męki pańskiej — nakaz pani wojewodziny jaki, ale to znak był, że w kuchni baby się piecze i po temu opustoszał sam pałac. I chyba miało to znaczenie, bo pierwsze baby jakie wniesiono wyglądały iście majestatyczne. Zgodne z tradycją na łokieć wyrośnięte, przyozdabiane lurkami i posypkami wszelakimi, Misternie ułożone wianki z białych migdałów, korale z największych rodzynek, wszytko przesypane na dywanikach z maku i glancu z cukru.

A już przy śniadaniu pani Wirydianna tajemniczo pisarzowi Paschalisowi napominała, że dziś smak z kolorem się spotkają, co go z pewnością zaskoczy.

— Wiem, jak ci Paschalisie na tradycji zależy i z jaką dbałością i zaciekawieniem wszystkiego doglądasz, muszę więc kuzynie, uchylić rąbka tajemnicy, że dzisiaj z pewnością ze swym kajecikiem będziesz się krzątał. — Wirydianna wiedziała, jak bardzo pisarz lubił notować wszelkie obserwacje — Wczorajszego wieczoru wybrałeś towarzystwo Anielki w Oficynie i już tajemnicą ci pozostaną, jak stworzono dzisiejsze obrazy, ale spokojnie, jeszcze chwilka – uśmiechnęła się.

— Tak, wczoraj wieczór przesiedziałem z paniami nad ich talentem w oficynie, tak pięknych kraszanek pisanek naprawdę dawno nie widziałem. Ale też starsza pani zbliżać się do kuchni zabroniła – usprawiedliwiał się Paschalis. — Wolałem jednak oficynę nad polowaczkę z wojewodą. — uśmiechnął się porozumiewawczo z kuzynką. Wiedziała przecież jak bardzo pisarz stronił od tego zajęcia, a i dziadek jakoś specjalnie nie naciskał.

— Szczęśliwie panowie nie przeszkadzali i na spokojnie każda z nas swe cudowności przelała na smakowitości.

Jak baby wniesiono, a za nimi mazurki, już wiadoma była ta radość w głosie Wirydianny. Faktycznie, nie mamy my mężczyźni daru do tak pięknego przyozdabiania potraw. Powierzchnia bab, a i mazurków stała się słodkim płótnem na malowidła, na symbole wiosny i kolorowe kompozycje. Z czekolady i migdałów stworzono jakby gałązki bazi wielobarwne, posypki posłużyły za wiosenne kwiaty, wszystko pełne koloru i dodatkowo smaku.

Później dopiero my z kuchni przystąpiliśmy do wnoszenia swoich dzieł, równie chyba dostojnych, bo pochwały zaraz unosiły się w pokoju na widok naszykowanych potraw. Po części w wdzięczności panie zaraz wychwalały, bo i ja wprzódy, na widok wypieków się unosiłem i szczerymi gratulacjami panie obdarowywałem. Nam przypadł mięsny odcinek stołu przygotować, i iście po królewsku to wykonaliśmy. Razem z Piotrkiem wnieśliśmy najpierw prosiaka pieczonego w całości, potem także w jednym kawałku pieczone kaczki i indyka. Za pieczystym, sznury niekończącej się kiełbasy, zwinięte na półmiskach w wielkie zwoje. I biała, i jałowcowa, i kiszki. Za tymi wężami, kule szynek wędzonych, wieprzowych i skopowych, polędwicę cielęcą i pasztetem zakończone. Taka to procesja zapełniła stół, a my wszyscy dookoła stojąc w jednych pochwałach i zachwytach. To syto zastawiony stół tradycją i wyczekiwaniem po tylu dniach postu.

Dopełnienia stołu dokonały dzieci i dziewki, które już tylko czekały, aby pomiędzy jadło pookładać malowanki w jajkach.

Po jajkach wniesiono symbole pozostałe tradycji święconki. Chleb okrągły, olbrzymi ze lśniącym licem, baranki masła, pięknie ozdobione, prażonej soli w kubeczku i kolorowych owoców.

— Pomarańcze? – wyrwało się Paschalisowi chyba bez namysłu, jak zobaczył koszyk w ręku pani Wirydianny — Teraz jestem nie mniej zaskoczony jak po babach kolorowych. Nowa to chyba tradycja, aby pomarańcz zawitał w Święconce.

— Paschalisie, pisarzu mój kochany, na spokojnie, nie uważasz, że to też dar natury, symbol przyrody i może się znaleźć na święconce? — oświeceniowy duch Wirydianny zdał się rzucić pisarzowi kolejne wyzwanie do dyskusji. Nie pierwszy raz przecież i z pewnością nieostatni kuzynka rzuca takie wyzwanie, aby zmierzyła się tradycja z oświeceniem, aby odnaleźć nową drogę i zupełne rozwiązanie.

  • Przyjmuję to wyzwanie i zaraz rozstrzygnięciem się zajmiemy, wystarczy, że na świadków przywołam tu wszystkich zgromadzonych i referendum przeprowadzimy.

Dyskusje trwałyby tak długo, lecz szczęśliwie przerwał je pleban z babką w drzwiach. Czas dary natury, trud nasz niemały, Bogu dedykując, poświęcić. Tym rozpocząć najważniejsze ze świąt – Wielkanoc

Święconka

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Przewiń do góry